-
Niebiańskie centrum dowodzenia 2 (tytuł roboczy)
Korytarz był tak wąski, że przesiąknięty siarką oddech Azraela unicestwiał łażące po jego ścianach karaluchy. Za każdym zakrętem widać było jak z ziemi podnoszą się błękitne ogniki metanu i szybują do góry, by zastygnąć na chwilę pod belkowanym stropem i zgasnąć. Nie było słychać echa kroków, a tylko głuche człapanie, tak jakby Azrael szedł na spotkanie w gumofilcach, a nie tak po prostu, postukując kopytami o kamienie. W końcu gdzieś z głębi korytarza dało się słyszeć stłumione głosy i dojrzeć intensywny, prawie pomarańczowy blask. Jeszcze tylko kilkanaście kroków i Azrael wkroczył wprost do okrągłej wysklepionej jaskini, w której płonął wielki kominek wypełniony żarzącymi się kawałami antracytu z najgłębszych pokładów. Pod ścianami rozstawione były ...
![]() |
gabriel-maciejewski |
15 sierpnia 2017 10:01 |
110     3639    10
Niebiańskie centrum dowodzenia. Wincentemu
Nowy gabinet Ignacego pozbawiony był jakichkolwiek dekoracji. Na ścianie, naprzeciwko wejścia wisiał skromny krzyż, flankowany przez dwa duże okna, a przy bocznych ścianach ustawiono proste regały, na których stało kilka zakurzonych książek, całkiem już nieważnych.
- Jak w życiu – pomyślał Loyola i podszedł do stołu. Był to wielki, dębowy stół, który oczywiście znajdował się pośrodku pomieszczenia. O tym, że był dębowy, mówię Wam ja, bo sam Ignacy stwierdzić tego w żaden sposób nie mógł. Blat bowiem był w całości pokryty papierami. Były tam pochodzące z XX wieku gazety, mapy, instrukcje tajnych służb i foldery reklamowe. Wszystko to co człowiek i tamci z dołu naprodukowali ostatnio i z czym w Niebie zupełnie sobie nie radzono. Ostatni ...
![]() |
gabriel-maciejewski |
9 sierpnia 2017 10:08 |
58     2380    17